Opowiada Anna Chraniuk:

Wszystko zaczęło się od ośmioletniego Kuby. Wczesną wiosną 2014 roku poprosił mamę o skarbonkę. Mama zainteresowała się na co chłopiec chce przeznaczyć zbierane pieniądze. Usłyszała: „Na pomoc dla Ukrainy”. Pani Joanna nie spodziewała się takiej odpowiedzi, ale skarbonkę Kuba dostał. Zupełnie przypadkowo dowiedziałam się o tym i stwierdziłam, że warto, aby zebrane środki trafiły do konkretnego dziecka. Na Facebooku znalazłam stronę „Допомога дітям Героїв” i wspólnie z panią Nadiją Semen – koordynatorem akcji pomocowej dzieciom, których ojcowie zginęli w wyniku akcji zbrojnych na Majdanie, a później podczas starć wojennych na wschodzie Ukrainy, ustaliłyśmy, że pieniądze zebrane przez Kubę zostaną przekazane jego rówieśnikowi – Władysławowi Cepunowi z Kijowa. W maju 2014 w ramach Festiwalu Kultury Ukraińska Wiosna odbyły się Młodzieżowe Polsko-Ukraińskie Warsztaty Muzyczne, 23 maja podczas koncertu wieńczącego warsztaty Kuba Frycz, na ręce wicedyrektora Lwowskiej Średniej Ogólnokształcącej Szkoły Muzycznej im. S. Kruszelnickiej, oficjalnie przekazał skarbonkę (z kwotą ponad 400 zł) dla Władysława.

Inicjatywa Kuby została opisana w wielu mediach ukraińskich.

Zaczęłam interesować się akcjami organizowanymi na stronie „Допомога Дітям Героїв”. W sierpniu 2014, odpowiadając na apel strony ukraińskiej, zainicjowałam w Poznaniu zbiórkę plecaków z pełnym wyposażeniem szkolnym. W Poznaniu przygotowaliśmy 27 plecaków. Każdy plecak miał swego odbiorcę z imieniem, nazwiskiem, adresem i klasą. (Lwów, Chmielnicki, Żytomierz i obwody).

Pewnego dnia pani Nadija zapytała wprost, czy nie przyjęłabym na długi weekend mamę (młodą wdowę) z dwojgiem dzieci. Ustaliłyśmy termin i w ostatnim tygodniu października 2014 przyjechali pierwsi goście. Niestety, dzieci osieroconych w wyniku rosyjsko-ukraińskich działań zbrojnych jest już bardzo dużo. Dlatego każdy dzień, spędzony w innym otoczeniu, wśród przyjaźnie nastawionych ludzi, dzień, który przynosi pozytywną energię, wywołuje uśmiech na twarzy dziecka, a tym samym – jego mamy, jest tym dzieciom ogromnie potrzebny. A z drugiej strony – organizując przyjazd mamy z dzieckiem (dziećmi) czujemy się potrzebni. Bo przecież człowiek jest istotą społeczną i powinien być otwarty na innych.